Opublikowano Dodaj komentarz

Centralna Baza Rachunków

Jak słyszę takie nazwy jak Centralna Baza Rachunków to mam taką zabawną fantazję. Nie wiem czy oglądaliście kiedykolwiek bajki z serii „Było sobie życie”? Jako dzieciak byłem namiętnym fanem, a teraz odświeżam pamięć oglądając czasem niektóre odcinki z dzieciakami.

No więc fantazja jest taka:

Siedzi sobie w ośrodku dowodzenia mózgiem jakiś starszy pan, z olbrzymią brodą, patrzy sobie zadowolony na monitory i kontroluje wszystko, wie gdzie są wirusy i bakterie, gdzie skierować leukocyty, gdzie przeciwciała, a gdzie płytki krwi.  Wszystko działa dobrze, do czasu gdy starszy pan wie co się dzieje. Niestety często sobie przysypia, a jego pomagierzy (mali łysi panowie), nie za bardzo wiedzą co robić z takim nawałem danych i po prostu „tematu nie ogarniają”, bywa więc, że posyłają odpowiednie służby nie tam gdzie trzeba, ale tam, gdzie wydaje im się, że trzeba.

No i teraz taki „mózg” będzie gromadził dane o wszelkich rachunkach, choć używanie słowo „rachunek” jest mylące, a Centralna Baza Rachunków mogłaby z powodzeniem nazywać się Centralną Bazą Wszystkiego, będzie bowiem zawierać właśnie wszystko, czyli:

  • rachunki bankowe i prowadzone przez spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe (wszelkie rachunki, nawet techniczne, powiernicze, rachunki lokat, kart kredytowych),
  • rachunki papierów wartościowych i rachunki pieniężne z nimi powiązane,
  • konta IKE i IKZE,
  • umowy ubezpieczenia umożliwiające osiąganie zysków ze zgromadzonego kapitału (czyli przede wszystkim wszelkie umowy ubezpieczenia na życie powiązane z funduszami kapitałowymi),
  • umowy skrytek sejfowych.
  • zbiory danych dotyczących transakcji realizowanych przez uczestników funduszy inwestycyjnych,
  • produkty i usługi umożliwiające przechowywanie danych uwierzytelniających niezbędnych do uzyskania dostępu do walut wirtualnych (czyli np. portfele Bitcoin).

Nie będzie natomiast zawierał danych o samych transakcjach, mimo wszystko, będzie to kolejny instrument i instytucja zbierająca dane na temat położenia naszego majątku. Nie ma sensu pisać o tym kto do niego będzie miał dostęp, bo dostęp będzie miał każdy, od policji, przez skarbówkę, na komornikach, sądach karnych i służbach specjalnych kończąc.

Jeżeli nie chcesz podlegać takiej inwigilacji ze strony państwa polskiego, to jednak ciągle jest kilka możliwości ukrycia się przed inwigilacją państwa, jak na przykład:

  • depozyt notarialny,
  • założenie konta bankowego poza Polską (przy czym w przypadku gdy jesteś przedsiębiorcą masz obowiązek raportować takie konto fiskusowi – ja proponuję Łotwę),
  • skorzystanie z kont płatniczych typu overseas w licencjonowanych instytucjach poza Polską,
  • skorzystanie z produktów i usług przechowywania danych dostępu do walut wirtualnych poza Polską,
  • rozliczanie się alternatywnymi środkami płatniczymi (na przykład wekslami).
Opublikowano Dodaj komentarz

A gdyby tak rzucić wszystko i polecieć na San Escobar?

A gdyby tak rzucić wszystko i polecieć na San Escobar?

Albo Antypody? No bo Bieszczady niestety nie są bezpieczne w dzisiejszych czasach. Sam zresztą nie wiem. W końcu Minister Waszczykowski odkrywa nowe terytoria dla polskiej dyplomacji. Niczym Kolumb.

„Mamy okazję do prawie 20 spotkań z różnymi ministrami. Z niektórymi, jak np. na Karaibach, po raz pierwszy chyba w historii naszej dyplomacji. Na przykład z takimi krajami jak San Escobar albo Belize.”(cytat z Witolda Waszczykowskiego)

No i poszłoooo. Niczym kula śnieżna, bądź erupcja wulkanu. Internet nie bierze jeńców. Memy krążą wszędzie. Wpisz po prostu „San Escobar” w Google i popłyniesz w rejs do krainy uśmiechu. Ja zaś, nie mogę przegapić takiej okazji, aby opowiedzieć Ci kilka rzeczy o najmniejszym amerykańskim państwie. Tak małym, że dotychczas nieodkrytym dla polskiej dyplomacji. Saint Kitts and Nevis. Na szczęście odkrytym dla wszystkich, którzy szukają efektywnych rozwiązań w zakresie anonimowości.

Ten malutki, wyspiarski kraj łączy z Wielką Brytanią głowa państwa – królowa Elżbieta II i członkostwo we Wspólnocie Narodów (Commonwealth), z amerykańskim Delaware zaś system prawa spółek, oparty na przyjęciu rozwiązań z amerykańskiej ustawy o spółkach Delaware. Jest także rajem podatkowym.

W praktyce Saint Kitts and Nevis oferuje:

  • niezależność od większości państw świata,
  • brak opodatkowania na terenie kraju,
  • nadzwyczajną prywatność, którą można wykorzystać dla ochrony kapitału (brak publicznych rejestrów wspólników i członków zarządu spółek, brak obowiązku ujawniania beneficjentów rzeczywistych),
  • dobre połączenia lotnicze z USA i Europą,
  • programy uzyskania obywatelstwa dla inwestorów,
  • ochronę przed roszczeniami (pozwanie lokalnej spółki bądź jej właścicieli wiąże się z zapłatą bezzwrotnej opłaty w wysokości 25 tysięcy dolarów, trzeba liczyć się także z koniecznością wynajęcia lokalnego prawnika – przy czym uwaga na możliwe wyjątki w sytuacji istnienia tzw. jurysdykcji krajowej).

Wady:

  • kraj jest rajem podatkowym, więc znajduje się na wielu „czarnych listach”, nie jestem osobiście zwolennikiem „optymalizacji podatkowej” z użyciem rajów podatkowych, w większości przypadków jest ona bowiem zwyczajnie nielegalna i na pewno napiszę o tym więcej,
  • obowiązują ograniczenia dewizowe – w teorii polski rezydent nie może bez uzyskania zezwolenia dewizowego nabywać akcji lub udziałów spółek Nevis, powszechna praktyka wykorzystywania jednak podmiotów nominowanych powoduje, że nie ma potrzeby obejmowania bądź nabywania akcji wprost, do nabywania akcji w spółkach prawa Nevis można wykorzystać też spółki z innych krajów, w szczególności brytyjskie spółki typu limited, co do których nie obowiązują ograniczenia dewizowe, bądź ostatecznie wystąpić o indywidualne zezwolenie dewizowe, choć nie wróżę tutaj sukcesu).

Wykorzystanie:

  • ochrona aktywów,
  • obejmowanie udziałów lub akcji w polskich spółkach.
Opublikowano Dodaj komentarz

Jakie dane zbiera o Tobie Krajowy Rejestr Sądowy?

Największy mit dotyczący prywatności to ten, że poniżej 10% udziałów „nie widać mnie w KRS”. Uwierz, widać. Widać o wiele więcej.

Rzeczywiście, jeżeli posiadasz mniej niż 10% udziałów w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, to nie zostaniesz ujawniony w rejestrze. W micie jest więc troszkę prawdy. Krajowy Rejestr Sądowy nie jest jednak tylko zbiorem aktualnych danych, które możesz odszukać korzystając z oficjalnej strony rejestru, ale także danych archiwalnych, udostępnianych na wniosek w formie odpisów zupełnych, ale co najważniejsze, oprócz tego, co składa się na dane rejestrowe ujawniane w formie odpisów, KRS jest także zbiorem różnorodnych dokumentów zwartych w aktach rejestrowych.

Nic Ci więc nie da „schowanie się” za kilkoma procentami udziałów, w aktach rejestrowych znajduje się bowiem umowa spółki, a w niej Twoje dane, PESEL, adres zamieszkania, wysokość wkładu. Jeżeli jesteś członkiem zarządu spółki to w aktach rejestrowych znajduje się Twój adres. Jeżeli sprzedajesz spółkę to w aktach znajdzie się umowa sprzedaży udziałów w spółce, jej warunki, cena sprzedaży, dane pełnomocników. Obok tego znajdziesz w nim jeszcze  dane finansowe spółek. Każdy może iść do sądu i zamówić do wglądu akta rejestrowe, przeglądać je i robić ich fotokopie.

Na tym nie koniec, choć już to ogranicza Twoją prywatność i daje osobom postronnym wiedzę o Twoim majątku.

Nie wiadomo czy stanie się to za kilka miesięcy, za rok, a może dopiero za jakiś dłuższy czas, ale musisz spodziewać się, że oprócz tych danych, które KRS już ujawnia, zawierać będzie także dane o osobach sprawujących kontrolę nad spółkami (przez co należy rozumieć przede wszystkim te osoby fizyczne posiadające więcej niż 25% udziałów w spółce wprost lub za pośrednictwem innych podmiotów, bądź powołujące większość członków zarządu) na wzór tego co aktualnie znajduje się już w brytyjskim Companies House.

Wynika to z konieczności implementacji Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2015/949 do porządku prawnego polskiego (dla zainteresowanych – zerknijcie na art. 30). Przebieg procesu legislacyjnego dotyczącego wdrożenia powyższego prawa w polskim porządku prawnym możesz śledzić tutaj. Termin na wdrożenie mija w czerwcu 2017 r.

Dodam tylko, że dyrektywa jest bardzo szczelna. Obowiązek podawania beneficjentów rzeczywistych dotyczy także stosowania takich instytucji jak powiernictwo, trust, fundacja, czy porozumienia prawne podobne do trustów. Wiele oczywiście zależy od prawdomówności powierników, czy zarządców fundacji, bo pewnych danych nie sposób będzie sprawdzić.

Czy jest na to sposób?

Nie wiadomo jeszcze jak będzie wyglądała praktyka organów takich jak sądy rejestrowe oraz w jaki konkretnie sposób zostanie wdrożona wyżej wzmiankowana dyrektywa, jednak jedynym sposobem, jaki przychodzi mi aktualnie do głowy jest doprowadzenie do sytuacji, w której spółka nie posiada beneficjenta rzeczywistego w osobach udziałowców, dawców kapitału..

O tym, jak dalece ingeruje to w prywatność i prawo do tego aby chronić informacje o swoim majątku wobec szerszej publiki nie będę się już rozpisywał, bo szkoda sobie strzępić języka. O prawnych granicach takich działań pisałem tutaj.

Opublikowano Dodaj komentarz

Co wolno wojewodzie?

Polska ma długą tradycję demokratyczną. Wielu zapomina co prawda, że to tradycja demokracji szlacheckiej, ale na pewno nie przekreśla to jej dorobku. W końcu egalitaryzm w kulturze zachodniej to wymysł XIX wieku, wprowadzony w życie w wieku XX, a koncepcje powstałe na gruncie demokracji szlacheckiej z powodzeniem wpisują się w dorobek światowej myśli wolnościowej. Trzeba było je tylko rozszerzyć na wszystkich ludzi i wprowadzić mechanizmy ograniczające nadużywanie wolności i praw. Słabością przywilejów szlacheckich, która doprowadziła do upadku Rzeczypospolitej Szlacheckiej nie było to, że istniały, ale to, że władza państwowa nie była w stanie zapewnić skutecznych sposobów na ograniczenie tych przywilejów dla dobra ogółu społeczeństwa.

Powiedzenie „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie” dobrze oddawało ducha tamtych czasów. Nawet najbiedniejszy szlachcic, gdy szło o jego dobra osobiste miał prawa równe wojewodzie i wojewodzie temuż nie było nic do tego co robi u siebie tenże szlachcina. Nieograniczona wolność, czy też nieograniczony zakaz naruszania prywatności prowadziłby do anarchii. To zrozumiałe, nawet dla kogoś, kto bardzo dba o swoją prywatność.

Współczesne prawo międzynarodowe, regulujące na najwyższym szczeblu nasze prawo do prywatności wskazuje, że państwo może naruszać naszą prywatność tylko pod pewnymi warunkami. Europejska Konwencja Praw Człowieka stanowi, że nie można ingerować w naszą prywatność z wyjątkiem przypadków przewidzianych przez ustawę i koniecznych w demokratycznym społeczeństwie z uwagi na:

  • bezpieczeństwo państwowe,
  • bezpieczeństwo publiczne,
  • dobrobyt gospodarczy kraju,
  • ochronę porządku i zapobieganie przestępstwom,
  • ochronę zdrowia i moralności,
  • ochronę praw i wolności innych osób.

Co jest wyjątkiem, a co jest tu regułą? Czy na przykład rejestrowanie telefonicznych kart pre-paid jest niezbędne dla ochrony bezpieczeństwa publicznego? Czy publiczne udostępnianie informacji o właścicielach podmiotów gospodarczych jest konieczne dla zapewnienia ochrony praw i wolności innych osób? Gdzie są granice? Kto je ustala? Kto kontroluje?

Kontrolę nad wykonywaniem Konwencji ma Europejski Trybunał Praw Człowieka, w zakresie w jakim dotyczy to zgodności przepisów prawa krajowego z Europejską Konwencją Praw Człowieka także Trybunał Konstytucyjny. Na rozpatrzenie sprawy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka trzeba czekać czasem kilka lat. A Trybunał Konstytucyjny w Polsce… no cóż. Szkoda gadać.

Praktyka i smutna prawda jest taka, że rządzący mogą zrobić absolutnie wszystko, a my nie mamy szybkich i skutecznych możliwości obrony. Tylko od ich poczucia przyzwoitości zależy, czy nasze prawa są przestrzegane, a przecież nie każdy z nich jest człowiekiem bez skazy.

Opublikowano Dodaj komentarz

Kategoryczny zamęt

„No dobra Błażej, po tych słowach wstępu mógłbyś zabrać się wreszcie do roboty i opowiedzieć nam trochę o tajnikach sztuki. Co?”

Pewnie taką masz myśl po przeczytaniu trzech pierwszych wpisów, co? W pierwszym pisałem o dziecięcych pragnieniach, w drugim o drogach i ścieżkach, w trzecim o dotykających wielu ludzi rozterkach etycznych.

Czytając te wpisy można odnieść rzeczywiście wrażenie, że trochę „lałem wodę”, aby nie dojść do momentu, w którym musiałbym na serio przemyśleć, jak to wszystko strukturyzować, jak podać Ci wiedzę tak szeroką. Sądzę jednak, że warto było od nich rozpocząć, po to aby wprowadzić Cię w ten blog, jeżeli więc jeszcze ich nie znasz, to czas najwyższy nadrobić zaległości.

Ten wpis będzie o rzekach 🙂 Bo prywatność i poufność w biznesie to temat rzeka. Źródłem jest fundamentalny koncept prywatności jako prawa osobistego do tego aby nikt nie naruszał Twojego życia osobistego i rodzinnego. Rzeka ta płynie przez takie tematy jak poszanowanie mieszkania i tajemnicy korespondencji. U ujścia tej rzeki znajdują się takie tematy jak prawna ochrona prywatności w drodze postępowań przed sądami cywilnymi i karnymi, międzynarodowymi organami ochrony praw człowieka, ale to co zainteresuje wielu czytelników, szczególnie przedsiębiorców, to odnogi tej rzeki: prywatność majątku i aktywów, poufne rozwiązania biznesowe, struktury takie jak spółki zagraniczne, trusty, fundacje, czy instytucja powiernictwa, opis regulacji typu FATCA, automatycznej wymiany informacji podatkowych OECD czy CFC.

Postanowiłem więc pogrupować tematy, które będę poruszał na grupy, dostęp do poszczególnych tematów ułatwi system kategorii, które znajdziesz w menu po lewej stronie:

  • Naruszenia prywatności – postaram się opowiedzieć o tym jakimi danymi dysponuje państwo, które z nich mają charakter publiczny, jakie masz obowiązki wobec Państwa. Czasem od razu podam rozwiązanie problemu, czasem odeślę do innego wpisu z innej kategorii.
  • Nienaruszalność mieszkania i siedziby firmy – pod tą kategorią będę poruszał tematy związane z prawem państwa do ingerencji w Twoją prywatną przestrzeń lub przestrzeń Twojego przedsiębiorstwa oraz Twoimi prawami związanymi z ochroną tej sfery swojej prywatności.
  • Tajemnica korespondencji – ta kategoria to tematy dotyczące wszelkich sposobów komunikowania się i tego w jaki sposób zabezpieczać się przed bezprawnym naruszaniem tajemnicy korespondencji.
  • Spółki zagraniczne – to kategoria opisująca wykorzystanie spółek w jurysdykcjach oferujących anonimowość, a częstokroć także ułatwienia podatkowe.
  • Trust i powiernictwo – kategoria poruszająca charakterystyczny dla prawa anglosaskiego koncept trustu, rodzaju umowy w której powierzasz zarządzanie swoimi aktywami osobie trzeciej, a także polską instytucję prawną powiernictwa fiducjarnego, której nie znajdziesz w żadnym kodeksie, ale którą zmyślni prawnicy konstruują na podstawie istniejących norm prawa cywilnego.
  • Fundacja – ta kategoria to opis działalności fundacji prawa prywatnego, zarówno w Polsce, jak i zagranicą.
  • Prawna ochrona prywatności – pod tym tagiem poruszane będą tematy dotyczące tego, jak wykorzystując przepisy prawa polskiego i europejskiego dbać o swoją prywatność i chronić ją przed ingerencją ze strony państwa i osób trzecich.

Proces powstawania tego bloga ma charakter twórczy i dynamiczny, nie wiem więc jeszcze, czy będę sztywno trzymał się jakiegoś schematu, czy będę po kolei omawiał każdy z tematów, czy może blog będzie powstawał w sposób nieuporządkowany. Wiem tylko jedno, na pewnym etapie tej drogi, wszelkie, nawet te nieuczesane chronologicznie myśli, zbiorę w jedną publikację książkową i nadam jej ramy i schemat.

Tak, uczestniczysz obecnie w procesie powstawania książki, którą możesz czytać na bieżąco i kompletnie za darmo.