Opublikowano Dodaj komentarz

Konto na Łotwie

Ponieważ kilku czytelników moich blogów prosiło mnie o przybliżenie tego jak wygląda proces otwierania konta bankowego na Łotwie i co udało mi się załatwić podczas mojej wizyty w Rydze, postanowiłem wrócić do tego tematu i opisać co i jak.

Moim kontrahentem na Łotwie jest Baltikumsbank AS, działający pod marką BlueOrange:

Bank się przebrandował, dotychczas kojarzony był głównie z obsługą spółek typu offshore i bogatych rosyjskich klientów, obecnie jego oferta jest bardziej dostosowana do potrzeb osób fizycznych, zarówno na Łotwie, jak i w całej Unii Europejskiej, małych i średnich przedsiębiorstw oraz podmiotów zainteresowanych bogatą ofertą inwestycyjną banku.

Nie oznacza to jednak, że nie obsługuje on nadal spółek offshore z Delaware, obsługuje, ale potrzebuje dobrego argumentu, w postaci skorzystania z ich oferty inwestycyjnej.

Bank też wycofuje się z polityki umożliwiania swoim agentom poświadczania podpisów klientów przez agentów, stąd więc standardową procedurą jest wizyta w jednym z oddziałów banku celem złożenia w obecności pracownika podpisów pod aplikacją o konto bankowe. Dobrą informacją jest to, że wszelkie inne formalności wykonuje się przed zawarciem umowy i można je wykonywać zdalnie. Tutaj wkraczam ja i moi ludzie ze swoją pomocą.

Bank ma biura w Rydze, Tallinie, Moskwie, Londynie i Limassol.

Zestaw koniecznych dokumentów dla otwarcia konta obejmuje dane o podmiocie gospodarczym, jego obrotach, sprawozdania finansowe, zeznania podatkowe, wyciągi z rachunków bankowych itp. Przedstawiane są one bankowi w formie tłumaczeń przysięgłych. W przypadku osób fizycznych wystarcza dokument tożsamości i dane finansowe (wyciąg z rachunku bankowego, zeznania podatkowe).

Dobrą wiadomością jest także to, że w ramach relatywnie niskich opłat za konto (3 eur / miesięcznie dla osób fizycznych, 9 euro dla firm – w przypadku banków zagranicznych to naprawdę dobra oferta) mamy możliwość wykonywania przelewów w trybie 24 godzinnym w Euro bez dodatkowych opłat za konto, w ramach opłaty jest też możliwość wnioskowania o wypukłą kartę kredytową MasterCard, z debetem lub bez.


Jeżeli interesuje Cię otwarcie konta na Łotwie i nasza pomoc to zapraszam do kontaktu


Dlaczego konto na Łotwie?

  • większa prywatność środków (brak obecności konta w Centralnej Bazie Rachunków Bankowych, systemie OGNIVO),
  • możliwość darmowych przelewów w Euro do krajów SEPA,
  • dywersyfikacja ryzyka politycznego,
  • profesjonalna obsługa w języku angielskim,
  • wygodna bankowość elektroniczna,
  • fundusz gwarancyjny do 100.000 euro na zasadach tworzonych prawem unijnym.
Opublikowano 3 komentarze

Firmy będą przekazywać codziennie dane z rachunków bankowych do skarbówki?

Jak donosi Telewizja TVN BiS, firmy będą musiały przekazywać fiskusowi dobowe wyciągi ze swoich rachunków bankowych. Obowiązek dotyczyć będzie wszystkich przedsiębiorców, z wyjątkiem tych działających w skali mikro, a realizowany będzie za pomocą instytucji takich jak banki, czy SKOKi.

To kolejny po centralnej bazie rachunków bankowych środek ograniczania prywatności przedsiębiorców w imię prewencyjnej walki z oszustwami, fikcyjnymi fakturami i karuzelami VAT.

Kiedy o tym usłyszałem, to nasunęły mi się trzy refleksje.

Pierwsza – przy obecnej skali danych, jakie już otrzymuje Ministerstwo Finansów i podległe mu służby, nie sposób przeanalizować wszelkich transakcji i działać prewencyjnie, coraz więcej transakcji raportowanych to coraz więcej problemów w ich analizie. Oczywiście istnieją pewnie algorytmy i oprogramowanie, które pomaga, ale ono nie zastąpi człowieka, a mocy przerobowych po prostu brak.

Druga – przekazywane do skarbówki dane o przelewach dotyczą konkretnych podmiotów, nie są anonimowe – eliminując oszustwa podatkowe z jedne strony, wchodzimy w sferę tworzenia możliwości zachowań korupcyjnych w sferze administracji skarbowej. W niektórych branżach przecież informacje o kontrahentach i cenach są na wagę złota.

Trzecia – przypomniało mi się, jak ponad dekadę temu, w mojej pracy magisterskiej wspominałem o teorii wahadła. O co chodziło? Generalnie większość prawników i politologów opisuje osiągnięcia cywilizacji europejskiej i anglosaskiej w zakresie praw człowieka (w tym prawa do prywatności), jako nieustanne poszerzanie sfery praw i wolności jednostki oraz nieustanny rozwój praw człowieka. Niewielu zauważa, że od co najmniej kilku-kilkunastu lat (świat po 11 września) odchodzimy od tego rozwoju, coraz bardziej ograniczając prawa człowieka, w tym przede wszystkim prywatność. Niewielu też zauważa, że w przeszłości też różnie bywało.

Teoria wahadła opisuje rzeczywistość trochę inaczej, wskazując, że w historii ludzkości zdarzały się momenty, w których wahadło przechylało się w stronę większej ilości praw osobistych, aby potem wychylać się w drugą stronę, w stronę praw zbiorowości, narodów, społeczeństw, państw albo wyłącznie grup uprzywilejowanych.

W chwili obecnej wahadło poszło mocno w stronę nacisku na prawa państwa, co uzasadnia się koniecznością dbania o powszechne bezpieczeństwo i walką z przestępczością gospodarczą, praniem brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. W imię tych wartości ogranicza się prawa osobiste.

Teoria ta, o ile wziąć ją za niezmienną i wiekową prawidłowość, niesie jednak pewną pociechę. W pewnym momencie wahadło odbije w drugą stronę.

Opublikowano 3 komentarze

Czy prawo wekslowe zniknie?

Trochę w nawiązaniu do mojego wpisu dotyczącego złotówki i jej niepewnej roli jako prawnego środka płatniczego w Polsce, muszę zauważyć, że w coraz większej ilości krajów pojawiają się głosy o potrzebie odejścia od pieniądza gotówkowego na rzecz pieniądza wyłącznie elektronicznego. Pieniądz elektroniczny nieustannie i konsekwentnie wypiera gotówkę z obrotu.

Pamiętasz, jak jeszcze nie tak dawno, sieci handlowe nie chciały przyjmować płatności kartą poniżej 25 złotych?

Teraz próżno szukać takich ograniczeń. Równolegle z naturalnie występującym procesem pojawiają się głosy polityków i ekonomistów, wieszczące koniec pieniądza gotówkowego. W opinii wielu z nich, w ciągu najbliższych 10 lat pieniądz materialny przestanie istnieć.

Nie będzie potrzeby posiadania gotówki. Wszystko łatwo i elektronicznie i… wszystko pod kontrolą. W połączeniu z całym systemem informacji o rachunkach bankowych, ewidencjonowaniem płatności i kontrolą przepływów pieniężnych.

Czy komuś w takim świecie potrzebne będzie jeszcze do czegoś prawo wekslowe? Dla zapominalskich: weksel jest sformalizowanym dokumentem, z którego treści wynika wierzytelność pieniężna wystawcy wobec remitenta bądź dalszych wierzycieli wekslowych (weksel własny) albo polecenie zapłaty remitentowi przez trasata (weksel trasowany). Ten drugi w praktyce już nie występuje, ten pierwszy zaś, stracił swoją funkcję obiegową, a w zasadzie przeważająca ilość sytuacji zaciągania długu wekslowego następuje w związku z zabezpieczeniem innych wierzytelności.

W świecie pieniądza elektronicznego weksel, oparty na niezmienionym od blisko stulecia prawie wekslowym, mógłby potencjalnie zastąpić gotówkę, a osoby zainteresowane obrotem poza oficjalnym systemem płatności mogłyby z powodzeniem wykorzystywać zobowiązania wekslowe do dokonywania wzajemnych rozliczeń. Weksel, szczególnie w niewielkich społecznościach osób, które się znają i świadczą wzajemnie usługi lub zbywają towary mógłby łatwo zastąpić pieniądz elektroniczny.

W najprostszym schemacie: pan A „płaci” panu B za jakąś usługę wystawiając weksel na kwotę 100 zł. Pan B zaś indosuje dalej tenże weksel, „płacąc” nim panu C za towar, jaki mu dostarczył. Pan C zaś, okazuje się, że jest dłużnikiem pana A, któremu przedstawia swoją wierzytelność do potrącenia.

Pojawia się jednak pytanie… czy rządzący dopuszczą do tego?

Opublikowano 3 komentarze

5 sposobów na „konfiskatę rozszerzoną”

Już 27 kwietnia zaczną obowiązywać znowelizowane przepisy Kodeksu karnego dotyczące tzw. konfiskaty rozszerzonej. O co chodzi? O rozwiązania dające możliwość skonfiskowania przez Państwo przedsiębiorstwa osoby, która dokonała przestępstwa, z którego osiągnął korzyść majątkową znacznej wartości. Przepis dotyczy konfiskaty przedsiębiorstwa należącego do osoby fizycznej – samego sprawcy, albo innej osoby (tzw. firmanta, czy też powiernika).

W internecie pojawiły się już pytania, a nawet sugestie jak zabezpieczyć strukturę firmy przed takimi sytuacjami.

Dołączę więc do tych głosów i przedstawię kilka sugestii, które należy rozważyć, jeżeli chcemy zabezpieczyć się przed nieprzewidywalnością polskiego prawa i polskich organów ścigania.

Po pierwsze, zbuduj strukturę holdingową – przepisy o konfiskacie rozszerzonej dotyczą przedsiębiorstwa osoby fizycznej, prowadzącej jednoosobową działalność gospodarczą, nie przewidują możliwości konfiskaty udziałów spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. To, samo w sobie, może jednak nie okazać się wystarczającym rozwiązaniem, dlatego też…

Po drugie, zbuduj strukturę holdingową, gdzie spółką-matką będzie anonimowa spółka prawa Delaware, fundacja prywatna albo spółka położona typowo offshore.

Po trzecie, powyższe może nie zabezpieczyć Cię w stu procentach. Jeżeli administracja skarbowa i prokuratura się na Ciebie uweźmie, to osiągnie cel „konfiskaty” pośrednio, poprzez zniszczenie przedsiębiorstwa prowadzonego przez spółkę , zgnębienie kontrolami skarbowymi, zarzutami karnymi. Dlatego też wydzielaj obszary ryzyka ze swojej zasadniczej działalności i twórz dla nich odrębne spółki, tak aby w razie problemów, móc uciąć gałąź, nie zaś całe drzewo.

Korzystaj też z instytucji powiernictwa udziałowego, albo trustu, możesz powierzyć w zarząd prawa i obowiązki albo akcje w anonimowej spółce osobie trzeciej, po to abyś był jeszcze mniej uchwytny.

Po piąte, pamiętaj o tym aby zabezpieczać się i gromadzić dokumentację dotyczącą pochodzenia Twojego majątku, a także konsultuj swoje bieżące poczynania z prawnikiem oraz doradcą podatkowym, po to aby minimalizować istniejące ryzyka.

Po szóste zaś, jeżeli jesteś w stanie, rozważ przeniesienie działalności gospodarczej za granicę.

Opublikowano 2 komentarze

Czy polskie firmy znajdą sposób na split payment?

Split payment, czy też płatność rozdzielona, to pomysł nad którym Ministerstwo Finansów pracuje od pewnego czasu. Temat może niekoniecznie ściśle związany z prawem do prywatności, jednak wpisujący się w logikę jaką podążał mój ostatni wpis, dotyczący ograniczenia możliwości stosowania gotówki w transakcjach między przedsiębiorcami. Idąc za klasycznym, prawniczym rozróżnianiem, pojęć narusza on przede wszystkim prawo do własności środków pieniężnych, nie zaś prawo do prywatności… chociaż.

No właśnie.

Czym jest split payment?

Najkrócej mówiąc jest to taki system, który stosowany w rozliczaniu pieniądzem elektronicznym (a więc np. kartami płatniczymi, czy też przelewami w systemie bankowym) sprowadza się do tego, że płacąc kontrahentowi za jakiś towar lub usługę kwotę brutto, pieniądze zostaną przekazane na dwa konta, dla uproszczenia nazwijmy je kontem netto (tam trafia kwota netto) oraz kontem VAT (tam trafia podatek według obowiązującej stawki). Na tym polega więc ów „split”, czyli płatność rozdzielona.

Fundamentalnym założeniem systemu jest to, że podatnik nie ma samodzielnego dostępu do swojego konta VAT i nie może z niego korzystać.

Nie skupiając się na możliwych aspektach technicznych (nie ma sensu się na nich skupiać, bo prace są koncepcyjne), efekt jest taki, że pobór podatku przesuwa się w czasie. Zamiast płacić podatek do 25 dnia kolejnego miesiąca, wraz ze złożeniem deklaracji, podatek pobierany jest natychmiast, co nie oznacza oczywiście, że jeżeli wyjdzie z deklaracji, że podatek jest do zwrotu lub odliczenia, to nie można go odliczać, ale…

… ale ponieważ żyjemy w Polsce, w kraju posiadającym systemowy problem ze zwrotami podatku VAT na poziomie opresyjnej administracji skarbowej, to zaimplementowanie modelu pogłębi zjawisko, które już funkcjonuje w niektórych segmentach rynku – a mianowicie przedsiębiorcy zaczną masowo kredytować Skarb Państwa, który będzie oczywiście robił wszystko aby skala odliczeń czy zwrotów podatku była jak najmniejsza.

W przeciwieństwie do obecnego systemu zniknie też możliwość, z której korzysta wielu przedsiębiorców, którzy niejako kredytują się środkami z faktur w kwotach brutto, co ujemnie wpłynie na płynność finansową wielu przedsiębiorstw.

Podstawowe pytanie, jakie muszą zadać sobie przedsiębiorcy, jest następujące: czy jest sposób na uniknięcie split payment? Może wydawać się ono przedwczesne, ale myśleć trzeba.

Wiele zależy od przyjętego modelu płatności rozdzielonej.

Są co najmniej dwie opcje: manualna (przedsiębiorcy mają obowiązek wskazywania dwóch rachunków, a płacący mają dzielić płatności) oraz automatyczna (podział dokonywany byłby na poziomie banku – inkasenta lub całego systemu rozrachunkowego). Można też rozważać opcję mieszaną.

Nie chcę podpowiadać tutaj dzielnym pracownikom fiskus teamu jaki model wybrać i zaimplementować. Zresztą są mądrzejsi ode mnie, a ja tylko jestem szaraczkiem doradzającym przedsiębiorcom, więc może niekoniecznie moja rada byłaby dobra dla Skarbu Państwa, ale jak dla mnie Drogi Czytelniku bądź Droga Czytelniczko, trzymaj kciuki za opcję automatyczną.