Opublikowano Jeden komentarz

Zmiany w TVP, zgodne czy niezgodne z prawem?

Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Bartłomiej Sienkiewicz, podjął kontrowersyjne decyzje dotyczące zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej. Ostatnie działania ministra, polegające na odwołaniu prezesów zarządów oraz rad nadzorczych TVP, PR i PAP, zostały zainicjowane na podstawie uchwały Sejmu z 19 grudnia 2023 r. w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP. Minister, działając jako organ wykonujący uprawnienia właścicielskie Skarbu Państwa (posiadającego 100% akcji w spółkach), powołał nowe rady nadzorcze, które następnie powołały nowe zarządy. Czy postąpił zgodnie z prawem? Czy powołanie nowych zarządów TVP i innych instytucji było legalne czy też nielegalne?

Pozwólcie, że jako osoba, która coś tam wie o prawie handlowym przestawię moją perspektywę na zaistniałą sytuację.

Sposób powoływania zarządów i rad nadzorczych mediów publicznych w Polsce oraz cały system ich funkcjonowania to dosyć nieszczęśliwe połączenie prawa prywatnego z prawem publicznym, między którymi musi dochodzić do napięć, rozbieżnych interpretacji, które mogą służyć poszczególnym partiom i grupom nacisku dla realizacji ich interesów. Dzieje się tak dlatego, że choć TVP czy Polskie Radio to spółki prawa handlowego to są to spółki szczególne, funkcjonujące w obszarze zarówno interesu publicznego, jak i prawa publicznego.

Rozróżniając prawo publiczne od prywatnego można powiedzieć, że to pierwsze reguluje uprawnienia i obowiązki organów państwa, drugie zaś relacje między podmiotami prywatnymi, do których tradycyjnie zalicza się też spółki. To oczywiście uproszczenie, ale warto zdefiniować choćby pobieżnie te dwie kwestie, dla czystości dalszej analizy.

Patrząc przez pryzmat prawa prywatnego, a konkretnie Kodeksu spółek handlowych to akcjonariusze wykonują uprawnienia właścicielskie w spółkach akcyjnych. Na akcjonariuszach spoczywa zwykle prawo powoływania rad nadzorczych, które z kolei wyłaniają zarząd. Uchwały zgromadzenia akcjonariuszy korzystają z domniemania zgodności z prawem, oznacza to, że nawet podjęta wbrew prawu uchwała jest ważna i skuteczna o ile nie zostanie zaskarżona przez uprawnione osoby lub organy w przepisanym kodeksem spółek handlowych trybie. Ustawa limituje możliwość zaskarżenia takiej uchwały terminem sześciomiesięcznym. Oznacza to, że jeżeli nikt nie zaskarży uchwały w takim terminie to jest ona obowiązująca i niewzruszalna.

Niektórzy politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz członkowie Rady Mediów Narodowych oraz KRRiT mówią o uchwałach ministra kultury jako o nieistniejących, takich które nie mogą wywołać skutków prawnych. Jednak ci wszyscy, którzy uważają, że mamy w tym przypadku do czynienia z tzw. uchwałą nieistniejącą zwyczajnie się mylą. Po pierwsze, koncepcja uchwał nieistniejących nie jest przyjmowana powszechnie w polskiej nauce prawa i orzecznictwie sądowym, po drugie, nawet ci naukowcy i sędziowie, którzy ją uznają ograniczają ją wyłącznie do sytuacji kiedy w oczywisty sposób możemy przyjąć, że nie działał organ spółki (zgromadzenie akcjonariuszy), a w tym przypadku organ ten działał, podjął uchwałę, oznacza to, że doszło do skutecznego powołania rady nadzorczej, która z kolei powołała zarząd TVP.

W świetle prawa prywatnego doszło więc do działania prawnie skutecznego, a nowy zarząd rzeczywiście został powołany.

Wedle porządku prawa publicznego natomiast niestety doświadczamy klasycznego złamania reguł praworządności i to nawet mimo przyjęcia, że mamy do czynienia z tzw. transitional justice, na co wydaje się wskazywać uchwała Sejmu oraz zapowiedzi ustawowej reformy mediów publicznych. Skąd taka ocena?

Ponieważ prawo publiczne i prywatne, jak już wskazałem, to dwa odrębne porządki prawne to nie można z norm prawa prywatnego wywodzić dla organów administracji uprawnień o charakterze publicznoprawnym. Kwestia powoływania organów publicznych spółek telewizyjnych i radiowych wynika z art. 27 ustawy o radiofonii i telewizji. Przepis ten daje kompetencje do powoływania organów TVP Radzie Mediów Narodowych, przy czym został on uznany za częściowo niezgodny z konstytucją wyrokiem zakresowym Trybunału Konstytucyjnego z 13 grudnia 2016 roku. Wyrok ten nie wyeliminował jednak wzmiankowanego przepisu z obrotu prawnego, jednakże określił w jakim zakresie nie może być on wykonywany, a mianowicie w takim w którym wyłącza się od udziału w powoływaniu władz telewizji Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.

Praworządność to działanie na podstawie i w granicach prawa, oznacza to, że organ władzy publicznej musi po po pierwsze mieć podstawę prawną w przepisach prawa publicznego dla swoich działań, a po drugie, zakres i sposoby działania organu ograniczone są przepisami, praworządność jest wartością konstytucyjną. Brak jest przepisu pozwalającego Ministrowi Kultury na tego typu działania jakie wykonał, doszło więc do działania z naruszeniem przepisów prawa publicznego, które jest jednak skuteczne w ramach prawa prywatnego. Skoro jednak nie mamy do czynienia z aktem administracyjnym ministra a aktem prawa prywatnego to jedynym sposobem na skuteczne podważenie takiej czynności jest zaskarżenie uchwały na podstawie Kodeksu spółek handlowych z powołaniem na naruszenie reguł praworządności. Powstaje w tym miejscu kwestia legitymacji procesowej do takich działań: posiada ją akcjonariusz (który z oczywistych względów jej nie wykona), aktualne organy spółki (które też go nie wykonają), natomiast czy przysługuje ona odwołanym organom – jest to kwestia sporna.

Większość doktryny prawa i orzecznictwa sądowego nie dopuszcza jednak takiej możliwości.

Wynik? Szach-mat dla poprzedniej władzy? Niekoniecznie. Widzę pewien sposób na to jak można byłoby przywrócić poprzednie władze. Ze względów etycznych jednak nie podam go publicznie. Oceniam natomiast, że to co się dzieje to duży problem dla Polski i polskiej demokracji. Jak się wydaje, dylemat moralny, czy praworządność można przywracać niepraworządnymi metodami, rządzący przepracowali samodzielnie. Szkoda, że nam wszystkim może się to odbić czkawką.