Opublikowano 17 komentarzy

Jak obejść Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych?

Czym jest Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych?

Brzmi poważnie, prawda? I tak jest. Z dniem 13 października wchodzą w życie przepisy ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu, które nakładają na polskie spółki prawa handlowego obowiązek zgłoszenia Ministrowi Finansów swojego beneficjenta rzeczywistego. Sankcja za niedokonanie zgłoszenia może wynosić aż 1.000.000 złotych i nakładana jest w formie administracyjnej kary pieniężnej na spółkę zobowiązaną do zgłoszenia. W przypadku złożenia zgłoszenia, które podaje dane fałszywe, osoba zgłaszająca (najczęściej członek zarządu albo wspólnik zarządzający) ponosi odpowiedzialność karną za złożenie fałszywego oświadczenia.

Kim jest beneficjent rzeczywisty?

Beneficjentem rzeczywistym jest zawsze osoba fizyczna. W najczęstszym i najprostszym ujęciu jest to wspólnik spółki kapitałowej, który posiada więcej niż 25% udziałów lub akcji takiej spółki lub wspólnik, który posiada więcej niż 25% ogólnej liczby głosów w spółce, także na podstawie porozumień z innymi uprawnionymi co do głosu lub jako zastawnik lub użytkownik udziałów. W spółkach osobowych w praktyce będą to najczęściej wspólnicy, chyba że są ograniczeni w prawie głosu poniżej progu 25% ogólnej ilości głosów.

Jeżeli wspólnikami spółki są inne osoby prawne to beneficjentem rzeczywistym jest osoba sprawująca kontrolę nad podmiotem, który jest wspólnikiem danej spółki, o ile w ten sposób „posiada” więcej niż 25% akcji lub ma pozycję dominującą w rozumieniu przepisów ustawy o rachunkowości. Jeżeli zaś nie ma takich osób (bo np. spółka ma 5 wspólników, którzy mają po 20% udziałów/głosów) to beneficjentem rzeczywistym najczęściej jest osoba fizyczna zajmująca wyższe stanowisko kierownicze.

Ustalenie beneficjenta rzeczywistego nie jest więc zawsze najłatwiejszą sprawą, nierzadko potrzebne będzie uzyskanie w tym przedmiocie opinii prawnika oraz odpowiednie udokumentowanie „poszukiwań” beneficjenta.

Jakie spółki podlegają obowiązkowi zgłoszenia do Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych?

Do zgłaszania informacji o beneficjentach rzeczywistych i ich aktualizacji są obowiązane:

  • spółki jawne,
  • spółki komandytowe,
  • spółki komandytowo-akcyjne,
  • spółki z ograniczoną odpowiedzialnością,
  • proste spółki akcyjne,
  • spółki akcyjne, z wyjątkiem spółek publicznych.

Spółki już istniejące dokonują zgłoszenia w terminie do 13 kwietnia 2020 r.

Z kolei, w przypadku spółek nowo powstałych informacje o beneficjentach rzeczywistych są zgłaszane mają być nie później niż w terminie 7 dni od dnia wpisu ww. spółek do Krajowego Rejestru Sądowego. Podobnie 7-dniowy termin będzie obowiązywał w przypadku zmiany danych przekazanych do rejestru.

Co Ty myślisz o Centralnym Rejestrze Beneficjentów?

Dyskusyjna jest dla mnie przydatność owego narzędzia w uzyskiwaniu faktycznym zapobieganiu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Jeżeli ktoś już jest przestępcą to jakim problemem dla niego będzie popełnienie dodatkowego przestępstwa, jakim byłoby np. zgłoszenie nieprawdziwych danych? Ba, nie musi wcale popełniać przestępstwa, po prostu nie zgłosi owych danych w ogóle, a jeżeli posługuje się spółką „słupem” to kara i tak spadnie na spółkę – słupa.

Przewiduję natomiast utrudnienia dotyczące funkcjonowania podmiotów działających zupełnie legalnie np. przy otwieraniu rachunków bankowych. Tylko czekać, jak banki wpiszą w swoją politykę AML sprawdzanie danych spółek w Centralnym Rejestrze Beneficjentów Rzeczywistych. Przewiduję także kary dla przedsiębiorców, którzy po prostu nie śledzą zmian w prawie… może nie milionowe, ale jednak kary będą, szczególnie, że przepis je wprowadzający nie daje możliwości złagodzenia kary lub odstąpienia od niej, ani nie zawiera jakichkolwiek przesłanek jej miarkowania, co budzi moje daleko idące wątpliwości dotyczące zgodności owego przepisu z przepisami Konstytucji RP. Co to jednak ma za znaczenie, skoro Trybunał Konstytucyjny działa tak, jak działa…

W skrócie: utrudnienie dla normalnych przedsiębiorców, daleko idące naruszenia prywatności osób kontrolujących biznesy, brak realnych skutków dla faktycznego przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu, regulacja potencjalnie niezgodna z Konstytucją RP.

Kto nie podlega obowiązkowi wpisu do CRBR?

To pytanie kluczowe w kontekście innego pytania, zadanego w tytule mojego wpisu. Ustalenie kto nie podlega obowiązkowi wpisu do CRBR pozwala bowiem przyjąć strategię jego „obejścia”. Nie podlegają owemu rejestrowi osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą (choć tutaj przecież też ktoś może mieć kontrolę nad taką osobą, wynikającą przykładowo z zawarcia umowy powiernictwa, spółki cichej itp.), nie podlegają jej także przedsiębiorcy zagraniczni oraz oddziały przedsiębiorstw zagranicznych.

Przykładowo więc, otwarcie spółki LLC w Delaware oraz jej oddziału w Polsce spowoduje, że brak będzie konieczności zgłaszania beneficjenta rzeczywistego do wzmiankowanego rejestru.

Opublikowano 3 komentarze

Czy RODO obowiązuje także poza Unią Europejską?

Czy RODO obowiązuje także poza Unią Europejską?

Ten temat może zaciekawić zarówno osoby, które liczą na to, że użycie spółki offshore pomoże im wyswobodzić się z regulacji RODO, jak i osoby, które zastanawiają się, w jaki sposób ich dane osobowe chronione są w przypadku, gdy pozyskuje je podmiot spoza Unii Europejskiej.

Do napisania tego posta natchnęło mnie pytanie jednego z czytelników mojego bloga o spółce LLC w stanie Delaware. 

Czy spółka LLC z USA podpada pod przepisy o RODO?

Ciekawe zagadnienie.

Co to jest RODO?

Rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO) jest prawem Unii Europejskiej dotyczącym ochrony danych, które wymaga od przedsiębiorców oraz organizacji zachowania bezpieczeństwa danych. W założeniu daje jednocześnie ludziom większą kontrolę nad sposobem wykorzystywania ich danych. Sankcje za nieprzestrzeganie przepisów RODO mogą osiągnąć 4% światowych dochodów przedsiębiorstwa lub 20 mln EUR, w zależności od powagi i okoliczności naruszenia.

Czy RODO stosuje się poza Unią Europejską?

W zamierzeniu europejskich legislatorów RODO ma zastosowanie także do przedsiębiorstw spoza UE, ponieważ ma zasięg eksterytorialny. Jak wyjaśniają unijne organy, wynika to z konstrukcji samego rozporządzenia, gdyż nie tyle reguluje ono działalność podmiotów prawa, ile chroni prawa osób, których dane dotyczą. Oczywiście z punktu widzenia przedsiębiorcy wiąże się to z wieloma uciążliwymi obowiązkami.

W praktyce oznacza to, że gromadzenie jakiekolwiek danych osobowych osób z terytorium Unii Europejskiej, wymaga postępowania zgodnego z RODO.

Pobożne życzenia eurokratów?

Być może zastanawiasz się, w jaki sposób Unia Europejska będzie egzekwować prawo na terytorium, nad którym nie ma kontroli, czyli np. terytorium Stanów Zjednoczonych, Gruzji, Seszeli, Belize.

Gdziekolwiek.

Podstawowa zasada współczesnego prawa to zasada terytorialności. Oznacza to, że prawo stosujemy na terytorium danego państwa bądź organizacji międzynarodowej, która je stanowi. Poza nim ono nie obowiązuje.  Podstawowa zasada prawa karnego zaś to zasada, w której czyn popełniony zagranicą jest karalny, o ile prawo państwa popełnienia czynu oraz prawo państwa, w którym sprawca jest sądzony są zgodne co do tego, że dany czyn stanowi naruszenie obowiązującego porządku prawnego.

Mętne wyjaśnienia na stronach internetowych Komisji Europejskiej wskazują ,że Unia liczy na to, że zgodnie z art. 50 RODO zagraniczne rządy będą pomagać jej egzekwować przepisy RODO także poza Unią. Znamienny jest jednak wręcz dosłowny cytat ze strony GDPR.eu:

Jak dotąd zasięg UE nie został przetestowany, ale bez wątpienia organy ochrony danych badają swoje możliwości indywidualnie.

Mój komentarz?

Powodzenia Unio. Już widzę, jak amerykańscy, rosyjscy, czy chińscy przedsiębiorcy drżą przed RODO…

Opublikowano Dodaj komentarz

Akcje na okaziciela, a ujawnianie danych w banku

W banku zadają mi trudne pytania

Napisał niedawno do mnie pewien klient. Członek zarządu pewnej spółki akcyjnej, w której objęte akcje są akcjami na okaziciela. Prywatnie osoba wrażliwa na punkcie swojej prywatności i przekonany o tym, że prawo do prywatności finansowej oraz przepisy o ochronie danych osobowych to instytucje święte. Oto co napisał:

Bank chce, żebym dał im pełen skan dowodu bez ocenzurowanych danych wrażliwych. Teraz również chcą bym składał jakieś oświadczenie odnośnie moich akcji na okaziciela. W obydwu przypadkach powołują się na ustawę dotyczącą terroryzmu i prania brudnych pieniędzy.  Ja z kolei mam solidną wiedzę z zakresu technologii informatycznych i bezpieczeństwa, a do tej pory prawo wymagało „okazywania” dokumentów policji czy organom państwowym. Nie zaś robienia skanów. Niektórzy skanują w specjalnych koszulkach. To to jest nagminny proceder, że mimo kar pracownicy wszelakich instytucji danymi handlują lub nie dbają o nie.   Teraz nie chcą mi pozwolić okazać dowodu w placówce, chcą skan przez portal bankowy albo sami chcą skan wykonać na miejscu. Dodatkowo zażądali ode mnie podpisania oświadczenia w imieniu spółki o notyfikowaniu ich jak akcje zmienią właściciela.

Czy ja muszę dać im zeskanować dowód oraz podpisywać to oświadczenie o notyfikowaniu ich jak akcje zmienią właściciela?

Akcje na okaziciela

Aż dziw bierze, że nie wspomniałem jeszcze na blogu o akcjach na okaziciela. Instytucja ta, możliwa jest do wdrożenia w spółce akcyjnej lub w spółce komandytowo-akcyjnej. Charakteryzuje się ona, z grubsza rzecz biorąc, tym, że stwarza legitymację do wykonywania praw wspólnika w spółce akcyjnej dla prawnego posiadacza dokumentu akcji. Wobec spółki za akcjonariusza uważa się tylko tę osobę, która jest wpisana do księgi akcyjnej (w przypadku akcji imiennych) lub posiadacza akcji na okaziciela.

Akcje na okaziciela dają prawo uczestniczenia w walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, jeżeli dokumenty akcji zostaną złożone w spółce, u notariusza, w banku lub firmie inwestycyjnej co najmniej na tydzień przed terminem tego zgromadzenia i nie będą odebrane przed jego ukończeniem.

Nie muszę chyba mówić, z jakimi możliwościami „ukrywania” faktycznych akcjonariuszy się to wiąże?

Bankowe compliance

Jak wspominałem już wielokrotnie na blogu, m.in. we wpisie dotyczącym strategii offshore,  aby walczyć z przepływem potencjalnie „brudnych” pieniędzy z rajów podatkowych lub krajów o niskich standardach bankowych do krajów „rozwiniętych” światowe mocarstwa wymyśliły wiele systemów, które utrudniają anonimowe korzystanie z bankowości.

W całej Europie obowiązują bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące instytucji finansowych, zmuszające je do przeprowadzania dosyć szczegółowego researchu dotyczącego osób, które korzystają z ich ofert. Bankowcy mówią wprost:

Za zaniedbania w tym zakresie instytucje finansowe płacą drakońskie kary.

Co to oznacza dla klienta?

Chociaż klienci nie są zobowiązani przepisem prawa do przekazywania dowodów tożsamości beneficjentów rzeczywistych to bank ma jednak prawo żądać takich dokumentów oraz sporządzać ich kopie do potrzeb monitorowania stosunków gospodarczych takich klientów. Podobnie bank może wymagać od klienta złożenia stosownego oświadczenia dotyczącego tożsamości beneficjentów oraz obowiązku aktualizacji w tym zakresie. Klient nie musi go podpisywać, jednak konsekwencją będzie prawdopodobnie wypowiedzenie klientowi umowy rachunku bankowego.

Generalnie nic przyjemnego.

Problem jest tylko tego typu, że członkowie zarządu spółki akcyjnej podpisując tego typu oświadczenie nie mogą być zawsze pewni, że w spółce, w której funkcjonują akcje na okaziciela, skład akcjonariatu się nie zmienił. W końcu nie prowadzi się żadnej księgi akcyjnej w odniesieniu do akcji na okaziciela. Wspólnicy nie mają obowiązku notyfikować takich zmian zarządowi. Wygląda na to, że zobowiązują się więc do niemożliwego…

Ale, czy kogoś to obchodzi?

Alternatywy dla tradycyjnej bankowości

Alternatywą dla płacenia tradycyjnymi walutami mogą w pewnym zakresie być kryptowaluty, szczególnie te powiązane sztywno z walutami krajowymi (tzw. fiat currencies). To dobra okazja do zaanonsowania, że za wszelkie usługi kancelarii możesz zapłacić powszechnie używanymi kryptowalutami, takimi jak bitcoin czy ethereum. Po więcej szczegółów zapraszam do kontaktu.

Opublikowano 5 komentarzy

Czy istnieją jeszcze prawdziwe raje podatkowe?

Czy w świetle klauzuli unikania opodatkowania i CFC istnieją jeszcze raje podatkowe?

Bardzo dobre pytanie. Jeszcze kilka-kilkanaście lat temu rajów podatkowych było bez liku, a otwarcie spółki w takim kraju gwarantowało nie tylko anonimowość, ale też możliwość prowadzenia biznesu bez jakichkolwiek obciążeń podatkowych. Obecnie, mimo że raje podatkowe wciąż istnieją, wiele jurysdykcji jest w kryzysie. Wszystko to jest wynikiem:

  • regulacji CFC (zagranicznych spółek kontrolowanych),
  • wprowadzenia do porządku prawnego klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania,
  • wprowadzeniu małej klauzuli obejścia prawa w zakresie podatku od towarów i usług,
  • uderzenia w bankowość offshore poprzez regulację CRS oraz przepisy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu.

Szczęśliwie można powiedzieć, że chociaż tradycyjne raje podatkowe i struktury służące zachowaniu anonimowości beneficjentów to w dużej mierze przeszłość to jednak istnieje kilka państw, którym należy się przyjrzeć bliżej.

Zjednoczone Emiraty Arabskie

Jakkolwiek spółka offshore w Emiratach nie jest już może najlepszym pomysłem to spółka onshore wraz z wizą rezydencką dla członka zarządu może spełniać kryteria klasycznego raju podatkowego. Podatek dochodowy w Emiratach nadal nie istnieje. W operacjach międzynarodowych nie nalicza się także podatku od towarów i usług, który niedawno w Emiratach wprowadzono. Jakkolwiek protokół z 2013 roku do polsko-emirackiej umowy o unikaniu opodatkowania pogorszył sytuację osób, które nie mogą wykazać się posiadaniem miejsca zamieszkania w Emiratach to możliwość nabycia wizy rezydenckiej, a co za tym idzie bycia traktowanym na potrzeby CRS jak rezydent Emiratów przez lokalne banki i władze brzmi kusząco.

Prawda?

Estonia

To nie jest klasyczny raj podatkowy. To znaczy, nie w sensie takim, że nie ma tam podatku dochodowego, podatek jest, ale przepisy dotyczące jego poboru wskazują, że do czasu, gdy zysk w spółce jest reinwestowany, a może bardziej precyzyjnie, nie jest wypłacany wspólnikom to podatek dochodowy nie występuje. Idealna sytuacja dla osób, którym nie zależy na dystrybucji dywidend, ale trzymaniu bez podatku wartości w bezpiecznej strukturze.

W końcu nikt nie wie czy za kilkanaście lat nie będzie można jakoś ulgowo wyciągnąć tego pieniądza, szczególnie, że już dziś są po temu sposoby.

Więcej o spółkach w Estonii przeczytasz tutaj: ile trwa założenie spółki w Estonii oraz co musisz wiedzieć zanim zarejestrujesz spółkę estońską.

Liban

Rzucam często takim dowcipem: Kto by nie chciał trzymać pieniędzy w tym samym banku co Hezbollah? 🙂 Pisząc jednak zupełnie serio. Liban, ze względu na korzystną umowę o unikaniu opodatkowania z Polską może poszczycić się brakiem opodatkowania pensji dyrektorskich w spółkach libańskich. Jednocześnie banki libańskie są rzetelne i służą jako finansowy hub dla transakcji we wschodnim basenie Morza Śródziemnego. Otwarcie spółki w Libanie może być dobrym pomysłem dla dużych biznesów online.

Oddam wyjątkowo głos Ministrowi Finansów naszego kraju: „Dochód uzyskany przez podatnika z tytułu pełnienia funkcji dyrektora w spółce w Libanie jest zwolniony z opodatkowania w Polsce, przy czym jeżeli podatnik uzyskałby w danym roku podatkowym inne dochody podlegające opodatkowaniu w Polsce, dochód uzyskany w Libanie powinien zostać uwzględniony dla potrzeb obliczenia stopy procentowej podatku od pozostałego dochodu podlegającego opodatkowaniu w Polsce.”

Czy trzeba lepszej rekomendacji? Może spółka offshore w Libanie jest dla Ciebie?

Puerto Rico

Pisałem o tym kraju w kontekście bankowości umykającej systemowi CRS. To terytorium stowarzyszone Stanów Zjednoczonych jest aktualnie światowym hubem finansowym dla bankowości offshore dla wszystkich spółek w rajach podatkowych (za wyjątkiem spółek z samego USA, Stany nie kalają własnego gniazda). Nie oferuje ono rajskiego opodatkowania, ale relatywnie bezpieczną przystań dla środków finansowych zarobionych w klasycznych jurysdykcjach offshore.

A Ty, gdzie chcesz znaleźć swój raj? 🙂

Opublikowano 2 komentarze

Tajemnica zawodowa radcy prawnego

Idąc do adwokata lub radcy prawnego musisz mieć pewność, że to co mówisz, zostaje między Tobą, a prawnikiem. Tajemnica zawodowa to nie fanaberia adwokatów czy radców prawnych, ale prawo klienta, który dla zapewnienia mu najlepszej pomocy prawnej musi być kompletnie szczery wobec swojego doradcy.

To element Twojego prawa do prywatności. Jak z zachowaniem tajemnicy zawodowej radzi sobie bohater moich opowiadań i jakie wyzwania przed nim stawiają przepisy o tajemnicy zawodowej? Poczytajcie…

* * *

Komenda Miejska Policji w Żorach była pokracznym połączeniem nowoczesności z klasyką socrealizmu. Do kwadratowej, nieocieplonej jeszcze, bryły budynku z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku dodano ciąg komunikacyjny w postaci przeszklonej klatki schodowej, mający chyba w zamierzeniu przypominać nowoczesne biurowce. Określenie całości jako eklektycznej, byłoby chyba na miejscu, gdyby nie to, że słowo to w moim prywatnym, wewnętrznym odbiorze ma pozytywne brzmienie.

Było to po prostu brzydkie. Taki pomnik polskich przemian. Podlukrowany nowoczesnością „późny Gierek”. Zadzwoniłem na wskazany przez aspiranta Kowala numer wewnętrzny. Po chwili zszedł na dół.

Minęło już kilka dni od śmierci Jagny. Nie mogłem się przyzwyczaić do myśli, że nie wylizała się z wypadku, a mój smutek pogłębiał fakt, że byliśmy umówieni. Zginęła w drodze do mojej kancelarii.

– Zapraszam – niedbałym gestem aspirant Kowal otworzył drzwi swojego pokoju i wskazał mi miejsce obok stolika – za chwilę przyjdzie podkomisarz Karaś z Komendy Wojewódzkiej. Chciał uczestniczyć w przesłuchaniu.

Rozejrzałem się po pokoiku Kowala. Drukarka igłowa, pewnie przyniesiona z domu przez któregoś z funkcjonariuszy, stary komputer, totalnie brak jakichkolwiek normalnych warunków do przesłuchania. Tak wygląda niestety jeszcze ciągle polska policja. Kowal zaczął wypełniać papierki. Wręczył mi druk pouczenia. Miałem zeznawać jako świadek. Ostatnia osoba, do której dzwoniła Jagna. Po chwili do pokoju wszedł odziany w jeansową marynarkę spod której wystawała kabura Glocka mężczyzna, rzekłbym nieprzyjemnej aparycji. Przeorana bliznami po pryszczach twarz i siniaki pod oczami sprawiały, że mimo inteligentnych, bystrych oczu, Karaś wyglądał bardziej jak typ spod ciemnej gwiazdy, niż stróż prawa.

– Dzień dobry Mecenasie, podkomisarz Karaś – Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach – przestawił się.

– Czym zasłużyłem sobie na atencję Komendy Wojewódzkiej? – rzuciłem niedbale.

– Rozmawiał pan z ofiarą dzień przed jej śmiercią – zagaił Karaś.

– Tak, byliśmy umówieni w mojej kancelarii – odparłem – gdy zaś dowiedziałem się o wypadku byłem zdruzgotany.

– To dziwne, bo z telefonu wynika, że wasza ostatnia rozmowa trwała kilka sekund. O czym rozmawialiście?

– Potwierdzała wcześniej umówione spotkanie – wyjaśniłem. Aspirant Kowal stukał dosyć szybko na klawiaturze. Bogu dzięki. Nienawidzę, kiedy czynności protokołowane są osobiście przez przesłuchującego, nie dość, że zajmuje to mnóstwo czasu, to jeszcze większość przesłuchujących nie posiadła umiejętności szybkiego przelewania myśli na papier.

– To znaczy, że znał pan denatkę? – ciągnął Karaś.

Denatka. Co za ohydne słowo!

– Tak, zmarła to Jagna Kwatercorz, klientka mojej kancelarii, członkini zarządu kilku spółek, którymi się zajmuję.

– Czy wie Pan w jakim celu chciała się z panem spotkać?

– A co to ma do kwestii jej śmierci? – odbiłem piłeczkę, nie wiedząc jeszcze, że to zaboli.

– To ja tutaj zadaję pytania– ukąsił Karaś.

– Celem udzielenia pomocy prawnej – odpowiedziałem.

– Czego miała dotyczyć pomoc prawna? – Karaś niebezpiecznie zbliżał się do punktu, w którym będę musiał odmówić mu udzielenia odpowiedzi na pytanie, postanowiłem więc zagrać miękko, widząc, z kim mam do czynienia.

– Panie komisarzu, pomoc polegać miała na konsultacji, natomiast tego czego miała dotyczyć konsultacja zdradzić nie mogę, bo są to informacje, które uzyskałem udzielając wcześniej pomocy prawnej – była to w zasadzie prawda, jakkolwiek by na to nie spojrzeć, spotkanie w Karczmie na Przełęczy, chociaż zainicjowane przez Juhasa, opłacane było przez spółkę Góralbudart Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, którą zarządzała świętej pamięci Jagna. Juhas pełnił w niej funkcję dyrektora wykonawczego, a sprawy dotyczyły spółki. Nawet jednak gdyby przyjąć, że była to pomoc prawna na rzecz Juhasa, dalej jest to pomoc prawna.

Karaś postanowił zachować się jakby nie usłyszał mojego wyjaśnienia. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji.

– Co miało być przedmiotem konsultacji denatki z panem?

– Na podstawie art. 3 ust. 3 ustawy o radcach prawnych odmawiam udzielenia odpowiedzi na to pytanie – odparłem.

– Czy ma pan wiedzę na temat długów spółki Góralbudart? – postanowił nie dać za wygraną.

– Na podstawie art. 3 ust. 3 ustawy o radcach prawnych odmawiam udzielenia odpowiedzi na to pytanie – powtórzyłem, akcentując mocniej słowo „odmawiam”.

– Czy zna pan spółkę Towarzystwo Budowlane ISTEBEX Społka z o.o.?

– Nie – odpowiedziałem zupełnie szczerze, czyżby Juhas robił jakieś interesy bez wiedzy swojego doradcy?

– Czy Jagna Kwatercorz obawiała się czegoś? – wypalił.

Zszokowało mnie to pytanie. Było oczywiste, że nie zadał go bez powodu. Śmierć Jagny była olbrzymią tragedią, ale czy nie większą byłaby, gdyby ktoś tej śmierci dopomógł? Jeszcze większym szokiem było dla mnie to, że stanąłem przed wyborem, przed którym nie stanąłem jeszcze nigdy wcześniej. Przepisy o tajemnicy zawodowej radcy prawnego są bardzo jasne. Przez mój umysł przebiegały przepisy ustawy o radcach prawnych.

Radca prawny jest obowiązany zachować w tajemnicy wszystko, o czym dowiedział się w związku z udzieleniem pomocy prawnej. Obowiązek zachowania tajemnicy zawodowej nie może być ograniczony w czasie. Radca prawny nie może być zwolniony z obowiązku zachowania tajemnicy zawodowej co do faktów, o których dowiedział się udzielając pomocy prawnej lub prowadząc sprawę.

To ostatnie, chociaż wprost zapisane w ustawie, nie było do końca prawdą, przepisy szczególne Kodeksu postępowania karnego wskazywały, że w postępowaniu karnym mógł taką zgodę wyrazić sąd, wydając odpowiednie postanowienie, tylko jeżeli jest to niezbędne dla dobra wymiaru sprawiedliwości, a okoliczność nie może ustalona na podstawie innego dowodu. Na tu i teraz siedziałem jednak naprzeciw podkomisarza Karasia i musiałem podjąć decyzję, którą łatwiej by mi było podjąć, gdybym był zwykłym, oddanym przepisom, służbistą. Po prostu odmówiłbym odpowiedzi, tak jak nakazuje przepis. Co jednak, gdy w tym przypadku mogę pomóc policji w ustaleniu sprawcy? Naprowadzić ich na jakiś trop? Przełknąłem ślinę…

– Na podstawie art. 3 ust. 3 ustawy o radcach prawnych odmawiam udzielenia odpowiedzi na to pytanie – powiedziałem zrezygnowany.

Karaś nie wyglądał na szczęśliwego, dał do zrozumienia jednak, że przesłuchanie dobiegło końca. Podpisaliśmy protokół i wyszedł.

– Kawał sukinkota z tego Karasia – zagaił aspirant Kowal, na którego nikt nie zwracał przez ostatnie kilkanaście minut uwagi. Czyżby chcieli zabawić się w dobrego i złego glinę? – uczepił się pana jak rzep psiego ogona, ale chciał dobrze. Na pewno domyślił się pan, że podejrzewamy, że wypadek, a następnie śmierć pana klientki nie była przypadkowa. Inaczej by wojewódzkiej w to nie mieszali. Jakaś grubsza sprawa. Na pewno nie jest pan w stanie nam jakoś pomóc?

Całkiem dobrze sprawdzał się w swojej roli dobrego gliniarza. Odpowiedź mogła być tylko jedna.

– Przepraszam panie aspirancie, tajemnica zawodowa, ale jak przypomnę sobie coś, co mogłoby jakoś pomóc, a co nie jest związane z moją pracą to dam znać.

* * *

Ucieszyłem się nawet, że znowu widzę pokraczną komendę z zewnątrz. Karaś dał mi jednak trochę materiału do przemyśleń. Dlaczego uważają, że ktoś spowodował wypadek Jagny? Kto to mógł zrobić i czy miało to związek z jej obawami, o których mówiła mi w toalecie w Karczmie na Przełęczy? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi.

* * *

Jeżeli jeszcze nie subskrybujesz bloga, to zrób to teraz 🙂