Opublikowano 5 komentarzy

Jak czeski szewc wykiwał samego Hitlera?

Morawy, rok 1939, marzec…

Złośliwi polscy historycy będą pisać, że Czesi jak zwykle, poddali się bez żadnego oporu. Znając jednak z wielu podróży ten niezwykle pragmatyczny naród, unikałbym czegoś co Anglik mógłby opisać jako jumping to conclusions, czyli wyciąganie wniosków bez zastanowienia się nad wszelkimi przesłankami. Fakty są jednak takie, że wojska hitlerowskich Niemiec zajęły terytorium Drugiej Republiki Czechosłowackiej, tworząc z tych terenów, jedynie tylko formalnie suwerenną Słowację oraz całkiem już podległy Niemcom Protektorat Czech i Moraw. W Zlinie na północnych Morawach w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku rozwinął się się prężnie przemysł obuwniczy zarządzany przez rodzinę Batów. Budują oni szkoły, domy dla robotników, wprowadzają automatyzację procesów przemysłowych, zakładają całe miasta, dbają także o rozwój kulturalny robotników.

Firma znacząco się rozrasta w ciągu kilkunastu lat, a co jest obiektem fascynacji nowych niemieckich włodarzy..

Dbając o aprowizację swojej armii, a może wiedzeni zwyczajną wojenną zachłannością rządzący Protektoratem Niemcy chcą przejąć Zlin i okolice. Główny akcjonariusz zakładów, Jan Bata, wyjeżdża na Wystawę Światową w Nowym Jorku. Niemcy go puszczają, Bata wie jednak, że nie wróci już na swoje ukochane Morawy. Zostaje w Stanach, a ostatecznie przenosi się do Brazylii, gdzie tworzy kolejne miasteczka według zlińskich wzorów.

Wydaje się, że to tylko woda na młyn dla Niemców. Prawo obowiązujące w Protektoracie pozwala skonfiskować majątek, jeżeli właściciel jest zagranicą.

Hitler wpada w szał

Oddam teraz głos Marcinowi Szczygłowi, który w rewelacyjnym zbiorze reportaży pt. Gottland pisze:

Jan Bata zabezpieczył się jednak: po siedem procent swoich akcji dał każdemu z pięciu członków rady nadzorczej. (…) Marie (Batova, posiadająca 25% akcji – przyp. BS) wraca, aby Zlin nie przeszedł w obce ręce. Janowi w Ameryce zostaje tylko czterdzieści procent akcji, a więc większość właścicieli Baty mieszka na terenie okupowanym. Mało kto wie, że w sejfie nowojorskiego banku Jan ma pisemne oświadczenia, że po zakończeniu wojny członkowie rady nadzorczej akcje mu zwrócą.

Hitler podobno z tego powodu wpada w szał.

– Każdy Czech jest rowerzystą, który na górze się schyla, ale na dole pedałuje! – wrzeszczy

Podobną funkcję w dzisiejszych spółkach z o.o. spełnia przedwstępna umowa sprzedaży udziałów w spółce z o.o. Do czasu swojej śmierci Jan Bata zwiększył swoją firmę sześciokrotnie, mimo iż nie dane mu było wrócić do komunistycznej Czechosłowacji. Nie znamy dokładnie treści umów zawartych przez Jana Batę, pewne jest jedno. Bata wiedział co oznacza Plan B i efektywnie wdrażał go w życie.

5 komentarzy do “Jak czeski szewc wykiwał samego Hitlera?

  1. To kiedy on te oświadczenia uzyskał, skoro wystawa światowa była w kwietniu, a wojna zaczęła się we wrześniu?

    1. Tego autor nie podaje, ale prawdopodobnie jeszcze przed wyjazdem z Czech.

      1. W takim razie oświadczenie to na pewno nie mogło przybrać obietnicy zwrotu akcji „po zakończeniu wojny” 🙂

        1. Zgłoś to autorowi książki 😉

    2. A kiedy została zajęta Czechosłowacja?
      Przed czy po napaści na Polskę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.