Opublikowano 9 komentarzy

Dlaczego Fundacja Czartoryskich przekazała majątek do Liechtensteinu?

Media z prawej i lewej strony trąbią o tym, że Fundacja Czartoryskich przekazała w drodze darowizny majątek do Liechtensteinu, konkretnie zaś wsparła pokaźną darowizną w wysokości fundację o tajemniczej nazwie Le Jour Viendra Foundation z siedzibą w Vaduz.  Jednocześnie Fundacja Czartoryskich złożyła wniosek likwidacyjny do krakowskiego sądu rejestrowego.

Prasa pisze o tym (słusznie), że Liechtenstein jest rajem podatkowym i fundacja zamierza wykorzystać tamtejsze liberalne prawodawstwo do dalszego rozwoju swojej działalności.  W oficjalnym oświadczeniu Fundacji czytamy: „przepisy prawa, które funkcjonują w Polsce, a które zostały uchwalone jeszcze w okresie PRL mają mankamenty, które skutecznie blokują rozwój fundacji z dużymi zasobami finansowymi”.

Sądzę jednak, że przesłanki do przeniesienia środków pieniężnych do Liechtensteinu były inne. Pozwólcie zatem, że podzielę się swoimi spostrzeżeniami oraz faktami, a całą układankę ocenicie sami.

Fundacja Czartoryskich za około 100 mln euro sprzedała całą swoją kolekcję Skarbowi Państwa. Dlaczego to zrobiła? Nie wydaje mi się aby celem powyższego było wzbogacenie fundacji jako takiej, ponieważ fundacja nie miała takich potrzeb. Działała od wielu lat i nieźle jej szło. Pikanterii całemu wydarzeniu dodał fakt, że wśród członów organów samej fundacji nie było zgody co do takiego rozporządzenia jej mieniem. Konflikt między fundatorem a zarządem doprowadził do rezygnacji członków zarządu fundacji.

Adam Czartoryski postawił na swoim. Sprzedał kolekcję, sprzedał też resztę majątku fundacji, a sama fundacja zgarnęła dużo pieniędzy.

Jednocześnie w listopadzie 2017 roku w Vaduz powstała Fundacja Le Jour Viendra.

Nazwa ta oznacza, że „Przyjdzie Dzień”. Czyżby rojaliści bajali o odrodzeniu „ancien regime”?

Celami statutowymi fundacji, określonymi jako cele non-profit są:

  • ochrona i zachowanie dziedzictwa kulturowego, zwłaszcza z rodzin arystokratycznych w Polsce i za granicą (zwłaszcza rodziny fundatora, rodziny beneficjentów lub rodzin, które są związane z beneficjentem) oraz zabezpieczanie dziedzictwa i historii,
  • promowanie projektów wspierania dziedzictwa związanych z celem określonym w akapicie pierwszym,
  • badania naukowe i techniczne, wsparcie organizacyjne, moralne i finansowe dla projektów, osób i instytucji w sektorze edukacji i szkoleń,
  • obszar kulturowy (w tym nauczanie studentów) – pomoc, wsparcie i wspieranie beneficjentów w rozwoju patriotycznych, humanistycznych i prospołecznych zachowań i emocji, w tym poprzez badania naukowe i techniczne oraz poprzez działania kulturalne i edukacyjne;
  • stypendia badawcze w celu promowania i wspierania edukacji w Polsce przez osoby polskiego pochodzenia mieszkających za granicą (w tym beneficjentów i członków rodzin wyżej wymienionych), w szczególności te z dawnych terenów wschodniej granicy Rzeczypospolitej Polskiej
  • projekty kulturalne, naukowe i edukacyjne realizowane w szczególności w miejscach historycznie powiązanych z rodzinami założyciela, beneficjentów lub rodzin z nimi związanych,
  • renowacja i renowacja zabytków i pomników, a także przedmioty przypominające o rodzinach założyciela, beneficjentach lub rodzinach z nimi związanych,
  • wspieranie edukacji młodzieży z Polski (m.in. beneficjentów i członków wspomnianych rodzin).

Pełna lista celów fundacji znajduje się tutaj (po niemiecku).

Czy jednym z powodów przetransferowania pieniędzy z Polski do Fundacji w Liechtensteinie jest chęć przekazania ich do majątków prywatnych beneficjentów fundacji?

Kiedy pisałem o fundacji prawa prywatnego w Liechtensteinie wskazywałem, że jest ona doskonałym wehikułem przechowywania majątku dla beneficjentów fundacji. Pełni ona funkcje w zakresie planowania spadkowego i optymalizacji podatkowej. Rzeczywiście też, mające korzenie w PRL przepisy ustawy o fundacjach nie dopuszczają istnienia fundacji prywatnych, gdzie beneficjentami są konkretne osoby.

Jakie zalety ma fundacja dyskrecjonalna w Liechtensteinie?

  • fundacje prywatne prawa Liechtensteinu, które nie prowadzą bieżącej działalności gospodarczej, mogą ubiegać się o uzyskanie statusu tzw. private wealth structure entity  – fundacja tego typu, bez względu na wartość posiadanych aktywów, zobowiązana jest do uiszczenia minimalnej i stałej kwoty podatku paru tysięcy franków szwajcarskich rocznie,
  • brak podatku od zysków kapitałowych i dywidend powoduje, że zarówno wejście majątku do fundacji, jak i jego późniejsza dystrybucja na rzecz beneficjentów po stronie fundacji nie podlega opodatkowaniu,
  • fundacja nie ujawnia kto jest jej beneficjentem.

Wygląda więc na to, że celem całej operacji od początku było zapewnienie godnego życia rodzin arystokratycznych za pieniądze z przekazanych państwu zbiorów. Jeżeli przy okazji zrobi się jakiś fajny projekt kulturalny to okej, ale przecież studia, edukacja czy inne projekty beneficjentów też kosztują, prawda?

Czy jest to w jakiś sposób naganne? Ja nie potępiam, ale mam jakiś absmak wiedząc, że Le Jour Viendra działa z pieniędzy, które wcześniej ja i Ty daliśmy państwu polskiemu w ramach podatków.

Jeżeli jeszcze nie subskrybujesz bloga, a interesują Cię takie analizy, to teraz jest właściwy moment na subskrypcję.

Opublikowano 2 komentarze

Fundacja polska tańszą alternatywą dla fundacji prywatnej z Liechtensteinu?

Co jakiś czas spotykam klienta, który pyta o możliwość ustanowienia fundacji prywatnej. Tego typu osoby prawne działają nie tylko w jurysdykcjach typowo offshore, jak Panama, ale też w krajach europejskich, jak Malta, Holandia czy Liechtenstein i pełnią swoistą funkcję „przechowalni” majątku dla fundatora oraz jego spadkobierców, którzy są beneficjentami takiej fundacji, zapewniając także dużą poufność prowadzenia biznesu.

Doskonale sprawdzająca się dla celów ochrony kapitału oraz planowania spadkowego fundacja prywatna jest jednak opcją relatywnie drogą, a w najdroższych jurysdykcjach oferty założenia i utrzymania tego typu podmiotu zaczynają się od kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jest to więc rozwiązanie dla osób, które dysponują odpowiednim majątkiem, a częstokroć i majątkiem i koneksjami.

Dlatego też, wiele osób przestraszonych wizją dużego zaangażowania finansowego szuka alternatyw. Czy jest nią fundacja prawa polskiego? Odpowiedź nie jest oczywiście jednoznaczna, a próbując jej udzielić wyjść trzeba od tego, że twórcy polskiego prawa o fundacjach na pewno nie zakładali takiej możliwości. W ich oczach fundacja miała być osobą prawną powołaną przez fundatorów dla realizacji celów społecznie lub gospodarczo użytecznych, o charakterze publicznym.

Jednakże lakoniczność regulacji prawnej dotyczącej fundacji oraz fakt, że kontrola nad jej działaniem, sprawowana częściowo przez organy rządowe (ministrów), a częściowo samorządowe (starostowie, burmistrzowie lub prezydenci miast na prawach powiatu) jest iluzoryczna, skłaniają do traktowania fundacji prawa polskiego jako alternatywy dla fundacji zagranicznych.

Realizacja tego celu wymaga jednak bardzo starannego skonstruowania statutu oraz przyjęcia w nim mechanizmów zabezpieczających wpływ beneficjenta rzeczywistego bądź osób przez niego wskazanych na działalność fundacji. Ze względu też na ograniczone możliwości wyprowadzania środków na rzecz beneficjenta rzeczywistego rozwiązanie takie nie nadaje się w mojej ocenie dla dużych biznesów, skorzystać mogą natomiast mali i średni przedsiębiorcy, szczególnie ci, którzy chcą zabezpieczyć pewne składniki majątkowe przed klapą swoich biznesów.

Alternatywą dla fundacji w zakresie ochrony majątku oraz zapewnienia anonimowości są spółki zagraniczne w krajach nie przewidujących publicznych rejestrów wspólników, na przykład Delaware.

Opublikowano Dodaj komentarz

Jakie dane zbiera o Tobie Krajowy Rejestr Sądowy?

Największy mit dotyczący prywatności to ten, że poniżej 10% udziałów „nie widać mnie w KRS”. Uwierz, widać. Widać o wiele więcej.

Rzeczywiście, jeżeli posiadasz mniej niż 10% udziałów w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, to nie zostaniesz ujawniony w rejestrze. W micie jest więc troszkę prawdy. Krajowy Rejestr Sądowy nie jest jednak tylko zbiorem aktualnych danych, które możesz odszukać korzystając z oficjalnej strony rejestru, ale także danych archiwalnych, udostępnianych na wniosek w formie odpisów zupełnych, ale co najważniejsze, oprócz tego, co składa się na dane rejestrowe ujawniane w formie odpisów, KRS jest także zbiorem różnorodnych dokumentów zwartych w aktach rejestrowych.

Nic Ci więc nie da „schowanie się” za kilkoma procentami udziałów, w aktach rejestrowych znajduje się bowiem umowa spółki, a w niej Twoje dane, PESEL, adres zamieszkania, wysokość wkładu. Jeżeli jesteś członkiem zarządu spółki to w aktach rejestrowych znajduje się Twój adres. Jeżeli sprzedajesz spółkę to w aktach znajdzie się umowa sprzedaży udziałów w spółce, jej warunki, cena sprzedaży, dane pełnomocników. Obok tego znajdziesz w nim jeszcze  dane finansowe spółek. Każdy może iść do sądu i zamówić do wglądu akta rejestrowe, przeglądać je i robić ich fotokopie.

Na tym nie koniec, choć już to ogranicza Twoją prywatność i daje osobom postronnym wiedzę o Twoim majątku.

Nie wiadomo czy stanie się to za kilka miesięcy, za rok, a może dopiero za jakiś dłuższy czas, ale musisz spodziewać się, że oprócz tych danych, które KRS już ujawnia, zawierać będzie także dane o osobach sprawujących kontrolę nad spółkami (przez co należy rozumieć przede wszystkim te osoby fizyczne posiadające więcej niż 25% udziałów w spółce wprost lub za pośrednictwem innych podmiotów, bądź powołujące większość członków zarządu) na wzór tego co aktualnie znajduje się już w brytyjskim Companies House.

Wynika to z konieczności implementacji Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2015/949 do porządku prawnego polskiego (dla zainteresowanych – zerknijcie na art. 30). Przebieg procesu legislacyjnego dotyczącego wdrożenia powyższego prawa w polskim porządku prawnym możesz śledzić tutaj. Termin na wdrożenie mija w czerwcu 2017 r.

Dodam tylko, że dyrektywa jest bardzo szczelna. Obowiązek podawania beneficjentów rzeczywistych dotyczy także stosowania takich instytucji jak powiernictwo, trust, fundacja, czy porozumienia prawne podobne do trustów. Wiele oczywiście zależy od prawdomówności powierników, czy zarządców fundacji, bo pewnych danych nie sposób będzie sprawdzić.

Czy jest na to sposób?

Nie wiadomo jeszcze jak będzie wyglądała praktyka organów takich jak sądy rejestrowe oraz w jaki konkretnie sposób zostanie wdrożona wyżej wzmiankowana dyrektywa, jednak jedynym sposobem, jaki przychodzi mi aktualnie do głowy jest doprowadzenie do sytuacji, w której spółka nie posiada beneficjenta rzeczywistego w osobach udziałowców, dawców kapitału..

O tym, jak dalece ingeruje to w prywatność i prawo do tego aby chronić informacje o swoim majątku wobec szerszej publiki nie będę się już rozpisywał, bo szkoda sobie strzępić języka. O prawnych granicach takich działań pisałem tutaj.