Opublikowano 2 komentarze

Tajemnica zawodowa radcy prawnego

Idąc do adwokata lub radcy prawnego musisz mieć pewność, że to co mówisz, zostaje między Tobą, a prawnikiem. Tajemnica zawodowa to nie fanaberia adwokatów czy radców prawnych, ale prawo klienta, który dla zapewnienia mu najlepszej pomocy prawnej musi być kompletnie szczery wobec swojego doradcy.

To element Twojego prawa do prywatności. Jak z zachowaniem tajemnicy zawodowej radzi sobie bohater moich opowiadań i jakie wyzwania przed nim stawiają przepisy o tajemnicy zawodowej? Poczytajcie…

* * *

Komenda Miejska Policji w Żorach była pokracznym połączeniem nowoczesności z klasyką socrealizmu. Do kwadratowej, nieocieplonej jeszcze, bryły budynku z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku dodano ciąg komunikacyjny w postaci przeszklonej klatki schodowej, mający chyba w zamierzeniu przypominać nowoczesne biurowce. Określenie całości jako eklektycznej, byłoby chyba na miejscu, gdyby nie to, że słowo to w moim prywatnym, wewnętrznym odbiorze ma pozytywne brzmienie.

Było to po prostu brzydkie. Taki pomnik polskich przemian. Podlukrowany nowoczesnością „późny Gierek”. Zadzwoniłem na wskazany przez aspiranta Kowala numer wewnętrzny. Po chwili zszedł na dół.

Minęło już kilka dni od śmierci Jagny. Nie mogłem się przyzwyczaić do myśli, że nie wylizała się z wypadku, a mój smutek pogłębiał fakt, że byliśmy umówieni. Zginęła w drodze do mojej kancelarii.

– Zapraszam – niedbałym gestem aspirant Kowal otworzył drzwi swojego pokoju i wskazał mi miejsce obok stolika – za chwilę przyjdzie podkomisarz Karaś z Komendy Wojewódzkiej. Chciał uczestniczyć w przesłuchaniu.

Rozejrzałem się po pokoiku Kowala. Drukarka igłowa, pewnie przyniesiona z domu przez któregoś z funkcjonariuszy, stary komputer, totalnie brak jakichkolwiek normalnych warunków do przesłuchania. Tak wygląda niestety jeszcze ciągle polska policja. Kowal zaczął wypełniać papierki. Wręczył mi druk pouczenia. Miałem zeznawać jako świadek. Ostatnia osoba, do której dzwoniła Jagna. Po chwili do pokoju wszedł odziany w jeansową marynarkę spod której wystawała kabura Glocka mężczyzna, rzekłbym nieprzyjemnej aparycji. Przeorana bliznami po pryszczach twarz i siniaki pod oczami sprawiały, że mimo inteligentnych, bystrych oczu, Karaś wyglądał bardziej jak typ spod ciemnej gwiazdy, niż stróż prawa.

– Dzień dobry Mecenasie, podkomisarz Karaś – Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach – przestawił się.

– Czym zasłużyłem sobie na atencję Komendy Wojewódzkiej? – rzuciłem niedbale.

– Rozmawiał pan z ofiarą dzień przed jej śmiercią – zagaił Karaś.

– Tak, byliśmy umówieni w mojej kancelarii – odparłem – gdy zaś dowiedziałem się o wypadku byłem zdruzgotany.

– To dziwne, bo z telefonu wynika, że wasza ostatnia rozmowa trwała kilka sekund. O czym rozmawialiście?

– Potwierdzała wcześniej umówione spotkanie – wyjaśniłem. Aspirant Kowal stukał dosyć szybko na klawiaturze. Bogu dzięki. Nienawidzę, kiedy czynności protokołowane są osobiście przez przesłuchującego, nie dość, że zajmuje to mnóstwo czasu, to jeszcze większość przesłuchujących nie posiadła umiejętności szybkiego przelewania myśli na papier.

– To znaczy, że znał pan denatkę? – ciągnął Karaś.

Denatka. Co za ohydne słowo!

– Tak, zmarła to Jagna Kwatercorz, klientka mojej kancelarii, członkini zarządu kilku spółek, którymi się zajmuję.

– Czy wie Pan w jakim celu chciała się z panem spotkać?

– A co to ma do kwestii jej śmierci? – odbiłem piłeczkę, nie wiedząc jeszcze, że to zaboli.

– To ja tutaj zadaję pytania– ukąsił Karaś.

– Celem udzielenia pomocy prawnej – odpowiedziałem.

– Czego miała dotyczyć pomoc prawna? – Karaś niebezpiecznie zbliżał się do punktu, w którym będę musiał odmówić mu udzielenia odpowiedzi na pytanie, postanowiłem więc zagrać miękko, widząc, z kim mam do czynienia.

– Panie komisarzu, pomoc polegać miała na konsultacji, natomiast tego czego miała dotyczyć konsultacja zdradzić nie mogę, bo są to informacje, które uzyskałem udzielając wcześniej pomocy prawnej – była to w zasadzie prawda, jakkolwiek by na to nie spojrzeć, spotkanie w Karczmie na Przełęczy, chociaż zainicjowane przez Juhasa, opłacane było przez spółkę Góralbudart Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, którą zarządzała świętej pamięci Jagna. Juhas pełnił w niej funkcję dyrektora wykonawczego, a sprawy dotyczyły spółki. Nawet jednak gdyby przyjąć, że była to pomoc prawna na rzecz Juhasa, dalej jest to pomoc prawna.

Karaś postanowił zachować się jakby nie usłyszał mojego wyjaśnienia. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji.

– Co miało być przedmiotem konsultacji denatki z panem?

– Na podstawie art. 3 ust. 3 ustawy o radcach prawnych odmawiam udzielenia odpowiedzi na to pytanie – odparłem.

– Czy ma pan wiedzę na temat długów spółki Góralbudart? – postanowił nie dać za wygraną.

– Na podstawie art. 3 ust. 3 ustawy o radcach prawnych odmawiam udzielenia odpowiedzi na to pytanie – powtórzyłem, akcentując mocniej słowo „odmawiam”.

– Czy zna pan spółkę Towarzystwo Budowlane ISTEBEX Społka z o.o.?

– Nie – odpowiedziałem zupełnie szczerze, czyżby Juhas robił jakieś interesy bez wiedzy swojego doradcy?

– Czy Jagna Kwatercorz obawiała się czegoś? – wypalił.

Zszokowało mnie to pytanie. Było oczywiste, że nie zadał go bez powodu. Śmierć Jagny była olbrzymią tragedią, ale czy nie większą byłaby, gdyby ktoś tej śmierci dopomógł? Jeszcze większym szokiem było dla mnie to, że stanąłem przed wyborem, przed którym nie stanąłem jeszcze nigdy wcześniej. Przepisy o tajemnicy zawodowej radcy prawnego są bardzo jasne. Przez mój umysł przebiegały przepisy ustawy o radcach prawnych.

Radca prawny jest obowiązany zachować w tajemnicy wszystko, o czym dowiedział się w związku z udzieleniem pomocy prawnej. Obowiązek zachowania tajemnicy zawodowej nie może być ograniczony w czasie. Radca prawny nie może być zwolniony z obowiązku zachowania tajemnicy zawodowej co do faktów, o których dowiedział się udzielając pomocy prawnej lub prowadząc sprawę.

To ostatnie, chociaż wprost zapisane w ustawie, nie było do końca prawdą, przepisy szczególne Kodeksu postępowania karnego wskazywały, że w postępowaniu karnym mógł taką zgodę wyrazić sąd, wydając odpowiednie postanowienie, tylko jeżeli jest to niezbędne dla dobra wymiaru sprawiedliwości, a okoliczność nie może ustalona na podstawie innego dowodu. Na tu i teraz siedziałem jednak naprzeciw podkomisarza Karasia i musiałem podjąć decyzję, którą łatwiej by mi było podjąć, gdybym był zwykłym, oddanym przepisom, służbistą. Po prostu odmówiłbym odpowiedzi, tak jak nakazuje przepis. Co jednak, gdy w tym przypadku mogę pomóc policji w ustaleniu sprawcy? Naprowadzić ich na jakiś trop? Przełknąłem ślinę…

– Na podstawie art. 3 ust. 3 ustawy o radcach prawnych odmawiam udzielenia odpowiedzi na to pytanie – powiedziałem zrezygnowany.

Karaś nie wyglądał na szczęśliwego, dał do zrozumienia jednak, że przesłuchanie dobiegło końca. Podpisaliśmy protokół i wyszedł.

– Kawał sukinkota z tego Karasia – zagaił aspirant Kowal, na którego nikt nie zwracał przez ostatnie kilkanaście minut uwagi. Czyżby chcieli zabawić się w dobrego i złego glinę? – uczepił się pana jak rzep psiego ogona, ale chciał dobrze. Na pewno domyślił się pan, że podejrzewamy, że wypadek, a następnie śmierć pana klientki nie była przypadkowa. Inaczej by wojewódzkiej w to nie mieszali. Jakaś grubsza sprawa. Na pewno nie jest pan w stanie nam jakoś pomóc?

Całkiem dobrze sprawdzał się w swojej roli dobrego gliniarza. Odpowiedź mogła być tylko jedna.

– Przepraszam panie aspirancie, tajemnica zawodowa, ale jak przypomnę sobie coś, co mogłoby jakoś pomóc, a co nie jest związane z moją pracą to dam znać.

* * *

Ucieszyłem się nawet, że znowu widzę pokraczną komendę z zewnątrz. Karaś dał mi jednak trochę materiału do przemyśleń. Dlaczego uważają, że ktoś spowodował wypadek Jagny? Kto to mógł zrobić i czy miało to związek z jej obawami, o których mówiła mi w toalecie w Karczmie na Przełęczy? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi.

* * *

Jeżeli jeszcze nie subskrybujesz bloga, to zrób to teraz 🙂

 

2 komentarze do “Tajemnica zawodowa radcy prawnego

    1. Popełnię o tym jakiś wpis może, ale z oczywistych względów nie podoba mi się to..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.