Gdy nadchodzą trudne dla ekonomii czasy, ludzie przypominają sobie, że pieniądz fiducjarny opiera się na zbiorowej halucynacji. Wszyscy mniej lub bardziej wierzymy, że świstek papieru, starannie zabezpieczony przed oszustami, ma wartość pozwalającą na jego wymianę na takie dobra jak usługi, czy towary.
Wierzymy też w takie zbiorowe halucynacje jak system bankowy, czy pełną zdolność państwa do gwarantowania depozytów lokowanych w bankach. Trzymanie swoich oszczędności w bankach jest w interesie wszystkich. Rządzących – bo tajemnica bankowa dawno poszła w niepamięć, bankierów – bo finansujemy wtedy ich działalność, gospodarki – bo banki udostępniają kredyt i finansują gospodarkę. Problem w tym, że są sytuacje, w których niespecjalnie chcesz lub możesz trzymać pieniądze w banku.
Zwykle wiąże się to z koniecznością przechowywania wartości. Inflacja, podatki, niskie stopy procentowe i opłaty bankowe a przede wszystkim ryzyko polityczne i gospodarcze – wszystkie te okoliczności czynią przechowywanie pieniędzy w bankach nieopłacalnym z punktu widzenia indywidualnego inwestora. Szukając alternatyw ludzie tradycyjnie zwracają się ku metalom szlachetnym.
Rządzący także o tym wiedzą i obok baz rachunków bankowych postarali się także o narzędzia kontroli rynku złota. Zgodnie z polskimi przepisami dotyczącymi podatku od towarów i usług podmioty zawodowo handlujące złotem inwestycyjnym muszą ewidencjonować nabywców kruszcu, w taki sposób aby można tych nabywców było zidentyfikować.
Przepisy mają uniemożliwić ukrycie pieniędzy, które budżet państwa ma dostać z podatku VAT. Dodatkowo dają w przyszłości możliwość monitorowania, kto i ile ma w Polsce złota. Od 2018 roku wchodzi w życie kolejny przepis, który zmusza do przechowywania danych podatników w wersji elektronicznej. A od tego już tylko krok od automatycznego pobierania przez urzędy informacji o tym, kto i ile zgromadził złota.
Na pewnym blogu wyczytałem, że tradycyjny sposób uniknięcia problemu kształtuje się następująco:
Podstawowa rada dla kupujących fizyczne złoto brzmi „Nie daj się spisać, gdyż w razie konfiskaty złota będą mieli Twój adres. Kup za gotówkę, bez faktury, nie podawaj danych połóż kasę i wyjdź ze złotą bulionówką/ami + co najwyżej paragonem
No pięknie, tylko że niezbyt legalnie. A w końcu to blog prawniczy, nie mogę Cię namawiać do robienia rzeczy niezgodnych z prawem. Szukać trzeba furtek i wyjść w zupełności legalnych. Tak jak antidotum na centralną bazę rachunków bankowych znajdziemy w bankowości na Łotwie, tak odpowiedzią na potrzeby klientów szukających możliwości nabywania złota bez ujawniania swojej tożsamości fiskusowi są zagraniczne firmy, działające w jurysdykcjach, które nie są tak wścibskie jak Najjaśniejsza Rzeczpospolita.
Szukasz takich rozwiązań? Zapraszam do poufnej rozmowy w zaciszu mojego gabinetu.