Trochę w nawiązaniu do mojego wpisu dotyczącego złotówki i jej niepewnej roli jako prawnego środka płatniczego w Polsce, muszę zauważyć, że w coraz większej ilości krajów pojawiają się głosy o potrzebie odejścia od pieniądza gotówkowego na rzecz pieniądza wyłącznie elektronicznego. Pieniądz elektroniczny nieustannie i konsekwentnie wypiera gotówkę z obrotu.
Pamiętasz, jak jeszcze nie tak dawno, sieci handlowe nie chciały przyjmować płatności kartą poniżej 25 złotych?
Teraz próżno szukać takich ograniczeń. Równolegle z naturalnie występującym procesem pojawiają się głosy polityków i ekonomistów, wieszczące koniec pieniądza gotówkowego. W opinii wielu z nich, w ciągu najbliższych 10 lat pieniądz materialny przestanie istnieć.
Nie będzie potrzeby posiadania gotówki. Wszystko łatwo i elektronicznie i… wszystko pod kontrolą. W połączeniu z całym systemem informacji o rachunkach bankowych, ewidencjonowaniem płatności i kontrolą przepływów pieniężnych.
Czy komuś w takim świecie potrzebne będzie jeszcze do czegoś prawo wekslowe? Dla zapominalskich: weksel jest sformalizowanym dokumentem, z którego treści wynika wierzytelność pieniężna wystawcy wobec remitenta bądź dalszych wierzycieli wekslowych (weksel własny) albo polecenie zapłaty remitentowi przez trasata (weksel trasowany). Ten drugi w praktyce już nie występuje, ten pierwszy zaś, stracił swoją funkcję obiegową, a w zasadzie przeważająca ilość sytuacji zaciągania długu wekslowego następuje w związku z zabezpieczeniem innych wierzytelności.
W świecie pieniądza elektronicznego weksel, oparty na niezmienionym od blisko stulecia prawie wekslowym, mógłby potencjalnie zastąpić gotówkę, a osoby zainteresowane obrotem poza oficjalnym systemem płatności mogłyby z powodzeniem wykorzystywać zobowiązania wekslowe do dokonywania wzajemnych rozliczeń. Weksel, szczególnie w niewielkich społecznościach osób, które się znają i świadczą wzajemnie usługi lub zbywają towary mógłby łatwo zastąpić pieniądz elektroniczny.
W najprostszym schemacie: pan A „płaci” panu B za jakąś usługę wystawiając weksel na kwotę 100 zł. Pan B zaś indosuje dalej tenże weksel, „płacąc” nim panu C za towar, jaki mu dostarczył. Pan C zaś, okazuje się, że jest dłużnikiem pana A, któremu przedstawia swoją wierzytelność do potrącenia.
Pojawia się jednak pytanie… czy rządzący dopuszczą do tego?
O nie! Jak Pan Lech to przeżyje? 😉
Nie mam pojęcia 🙂
W omawianym przypadku do takiego bezgotówkowego obrotu nie potrzeba weksla – wystarczą instytucje cesji wierzytelności oraz potrącenia, więc obowiązek płatności zawsze i wszędzie e-pieniądzem trzeba by było zacząć od ograniczenia takiej formy dysponowania wierzytelnościami. Sam pomysł rezygnacji z gotówki jest raczej nierealny. To znaczy dane państwo może zrezygnować z emisji swojego pieniądza papierowego, ale jeśli nie będzie złotówek w banknotach, to będą banknoty euro, dolarów, rubli, hrywien i innych walut, które byłyby używane w sytuacji, kiedy strony chciałyby się zaspokoić w papierze, czy choćby złote monety bulionowe (to tak a’propos tego, jakoby rezygnacja z gotówki miała dać milowy krok w walce z korupcją). To, że przeciętny Kowalski nie będzie miał papieru w portfelu spowoduje co prawda pewne uszczelnienie systemu podatkowego, bo US będzie miał wgląd (i podatek) w każdy sprzedany na bazarku pęczek rzodkiewek (z czym aktualnie, jak wiadomo, różnie bywa), niemniej jednak jeśli weźmiemy pod uwagę przemyślane działania osób tak zwanych „nieuczciwych”, które świadomie będą chciały zawrzeć transakcję poza oficjalnym systemem skarbowym, to sobie poradzą – i bez weksla, i bez wielu papierowych walut, które obecnie istnieją.